czwartek, 19 lipca 2012

Poznaj mój świat


Wstałyśmy jak zwykle o 11. Mimo że poszłyśmy spać o 2 nad ranem, czułam się wypoczęta. Poszłam do łazienki, zrobiłam mój make-up, zaplotłam sobie warkocza i poszłam się ubrać. Wskoczyłam w to i poszłam na dół. Sophie też zeszła na dół, ubrana w to i z upiętymi włosami w kok. Zrobiłyśmy sobie śniadanie i usiadłyśmy w salonie przed TV. Włączyłyśmy bajki. Tak wiem, pomyślicie 19latki i oglądają bajki, żałosne. Wcale nie. Lubiłyśmy pooglądać Nickelodeon, szczególnie Victorious, i-Carly, czy Króla Juliana. Zawsze też marzyłyśmy żeby poznać Victorię Justice, ma tak samo na imię jak ja, jest w tym samym wieku, fajnie byłoby z nią pogadać. Dobra, ale mniejsza z tym. Właśnie zaczęło lecieć i-Carly, jakieś powtórki. Nie zgadniecie, kto jest gościem w tym odcinku. Ha ha! Nie mogę. One Direction J. Fuck the system.
- O, nie wiedziałam, że grali w i-Carly. – powiedziała Sophie.
- No co Ty, ja też nie! – zaśmiałam się. – Dobra oglądajmy, bo fajnie się zapowiada.
Nagle ktoś zadzwonił do drzwi.
- Kogo tu niesie w południe. Z chłopakami i Paulem jesteśmy umówieni na osiemnastą, więc raczej to nie oni. – powiedziałam. – Sophie, chce Ci się iść i zobaczyć?
- Nie, ale pójdę. – wytknęła mi język i się zaśmiała.
Usłyszałam jakieś krzyki i w mgnieniu oka do salonu wpadła cała piątka, a za nimi weszła Sophie.
- Jednak to oni. – odparła Sophie. – Jak widać.
- A no.
- No hej Tori. Co robicie? – spytał Lou.
- Chyba widzisz. Oglądamy i-Carly, a w nim kto taki? WY!
- A no. Graliśmy w jednym odcinku. – odparł Harry podchodząc i siadając obok mnie. – Cześć myszko. – powiedział i pocałował mnie  w usta.
- No hej przystojniaku. A teraz cisza, bo oglądamy. – uśmiechnęłam się do Hazzy.
- Dobrze, będziemy cicho. – powiedzieli i też usiedli na kanapie, po czym zaczęli oglądać.
Po skończonym, bardzo zabawnym, odcinku Liam powiedział:
- Mamy takie pytanie do Was obu.
- Słuchamy. – odparłam z Sophie.
- Więc, czy jest taka możliwość żeby dziś tu mogły przyjechać nasze dziewczyny? Mianowicie moja Danielle, Perrie Zayna i Eleanor Louisa? – zapytał nieśmiało Liam.
- No spoko. Miejsca jest dużo, a my z chęcią je poznamy. – powiedziała uśmiechnięta Sophie.
- Tak, nie mamy nic przeciwko. – poparłam.
- To super! – powiedział Louis. – Ja już dzwonię po El.
- A ja po Danielle. – dodał Liam.
- No i ja oczywiście po Perri. – uśmiechnął się Zayn.
- Dobrze. Dzwońcie. – powiedziałam i przytuliłam się do Hazzy.
Po około pół godziny zjawiły się dziewczyny. Uśmiechnięte weszły do domu i od razu podeszły do mnie i Sophie.
- Hej, jestem Danielle. – powiedziała śliczna mulatka z kręconymi włosami. – Jestem dziewczyną Liama. Miło mi Was poznać.
- Jestem Tori, a to Sophie. – odparłam z uśmiechem, a dziewczyna przytuliła się przyjaźnie.
- Witaj w rodzinie. – dodała.
- Ja jestem Eleanor. Dziewczyna Louisa. – uśmiechnęła się szczupła brunetka o bardzo ładnej urodzie. – Miło mi Cię poznać. – dodała i również mnie przytuliła.
- A ja jestem Perrie. – powiedziała urocza blondynka. – Mnie przypadło, że jestem dziewczyną Zayna. – uśmiechnęła się i przytuliła jak dwie przed nią.
- Tak wiem. Ciebie prawdę mówiąc znamy, bo kochamy Little Mix, którego jesteś członkinią.
- Naprawdę? – zdziwiła się. – Serio, bardzo mi miło z tego powodu. Już Was lubię!
Po odbytych formalnościach z powodu nudy, która nastała, a do przyjazdu Paula jeszcze trochę czasu pozostało, postanowiliśmy urządzić seans filmowy. Oglądaliśmy najpierw jakiś horror, na który jedynie zerkałam z przerażeniem. Później jakąś komedię, na której było bardzo dużo śmiechu. No i na końcu oglądnęliśmy jeden z najpiękniejszych filmów „Pamiętnik”.  Jak zawsze w tego typu filmach  wszystkie płakałyśmy, a chłopaki wykorzystując sytuację, mogli nas pocieszyć przytulając. J
O 18 przyjechał Paul i kończyliśmy nagrywanie. Oczywiście jak zwykle zeszło do północy. Przez ten czas naprawdę zakolegowałyśmy się z dziewczynami Zayna, Liama i Louisa. Są świetne. Wymieniłyśmy się numerami telefonu. Na pożegnanie Harry powiedział:
- Myszko, to może jutro spotkamy się co?
- Z chęcią kocie. A u kogo tym razem?
- A na mieście tym razem kochanie. Pospacerujemy, a Ty w końcu zobaczysz jak to jest być moją dziewczyną. – zaśmiał się Harry.
- No ok. To o której wpadasz po mnie? – spytałam.
- Będę o 12 myszko J
- Dobrze, będę gotowa.
Pożegnaliśmy się ze sobą, jak zwykle namiętny pocałunek musi być. Około 1 w nocy poszłyśmy z Sophie spać.

- Tori!!!!! – krzyknęła nad moim uchem Sophie, ubrana w to, więc wygląda na to, że jest ciepło.
- Co się stało?
- Wiesz, która godzina? – zapytała.
- Nie, ale z pewnością jeszcze dosyć wcześnie. – zaśmiałam się.
- Wcale, że nie. Na którą jesteś umówiona z Hazzą?
- Będzie po mnie o 12.
- No bo jest 11:30, więc masz 30 minut. Ruszaj się! Z tego co widzę, włosy musisz umyć. Szybko, szybko! Śpiochu kochany J - uśmiechnęła się i wyszła.
- Że co? Kurwa. Nie zdążę.
W kilka sekund wyskoczyłam z łóżka i pobiegłam do łazienki. Po 15 minutach miałam już wymyte włosy, teraz wysuszyć. Ja pierdole, nie zdążę. Kurde. Dobra, może dam radę. Szybko się ubrałam w to i poszłam suszyć włosy. Ok. Jest za 5. Lekki makijaż. Zdążę. Równo o 12 zeszłam na dół, a gdy wleciałam do kuchni zadzwonił dzwonek do drzwi.
- Jestem pewna, że to Harry. – powiedziałam.
Sophie pokiwała głową i poszła otworzyć drzwi.
- Hej Sophie! – powiedział Harry przytulając Sophie do siebie. -  Gdzie Tori?
- Jest w kuchni. Wejdź. – powiedziała z uśmiechem.
- Cześć kochanie. – powiedziałam do Harry’ego.
- Hej myszko. – odpowiedział Harry i pocałował mnie. – Chodźmy już.
- No. Idę. Pa kochanie. – powiedziałam do Sophie dając jej buziaka na pożegnanie.
- Pa. – odpowiedziała. – Bawcie się dobrze.
Wyszliśmy z domu i udaliśmy się w stronę samochodu Hazzy.
- To gdzie mnie zabierasz? – zapytałam.
- Jedziemy do centrum. – powiedział z uśmiechem. – Tylko pamiętaj, nie będzie łatwo. Fanki są wszędzie.
- Dobrze. Będę o tym pamiętała. – zaśmiałam się. Tak naprawdę nie wiedziałam co mnie czeka.
Po około 15 minutach byliśmy w centrum. Harry zaparkował samochód. Wyszliśmy z niego, Harry złapał mnie za rękę i ruszyliśmy w stronę galerii.
- Czyli dziś mnie oficjalnie przedstawiasz światu? – zapytałam.
- No tak. Dziś oficjalnie dowiedzą się o Tobie wszyscy. Dosłownie. – uśmiechnął się.
Doszliśmy do galerii i weszliśmy do środka. Gdy tylko minęliśmy drzwi mnóstwo dziewczyn zebrało się wokół nas, jak sępy wokół padliny. Byłam tym lekko skołowana, ale prawdę mówiąc tak to sobie wyobrażałam. Spojrzałam na Harry’ego i zauważyłam, że już chciał powiedzieć, że dziś nie ma dla nich czasu. Nie chciałam wyjść na „dziewczynę, przez którą idol milionów nastolatek nie ma prawa pozować do zdjęć i rozdawać autografów”. O nie, pomyślałam i szybko powiedziałam do Hazzy:
- Dobra kochanie. Ja sobie pójdę do Starbucks’a, a Ty poświęć trochę czasu swoim fankom. W końcu dzięki nim możesz spełniać swoje marzenia. – uśmiechnęłam się.
- Naprawdę? – zapytał zdziwiony.
- Tak kochanie. – pocałowałam go w policzek i poszłam.
Fanki były w szoku. Odprowadzały mnie swoim spojrzeniem, ale dodatkowo się do mnie uśmiechały. Ha ha! Mam nadzieję, że mnie polubiły. Oby. Poszłam więc do Starbucks’a, gdzie kupiłam sobie jedno z moich ulubionych zimnych przysmaków, a mianowicie Chcolate Frappuccino® Blended Cream. Usiadłam przy stoliku i zanurzyłam się w myślach popijając czekoladę.
Nagle ktoś wyrwał mnie z przemyśleń. Może i nie tak „nagle”, bo minęło około pół godziny. Okazało się, że to Harry. Usiadł koło mnie uśmiechnięty, popijając Raspberry Frappuccino® Blended Juice Drink.
- Przepraszam, że tyle musiałaś czekać. – powiedział smutnym tonem Harry.
- Nic się nie stało. Przecież decydując się na związek z Tobą musiałam pogodzić się ze wszystkim. Prawdę mówiąc, z początku nie wiedziałam o tym, że jesteś sławny, ale cóż. Pewne jest to, że zakochałam się w Tobie, a nie w Twojej sławie. – powiedziałam. – Z tym też już się pogodziłam. – dodałam wskazując na fotoreportera robiącego nam zdjęcie przez sklepową okiennicę.
- A no, to też część mojego życia. – posmutniał Harry.
- Przecież wiedziałeś, że tak będzie, kiedy decydowałeś się na sławę.
- No, to prawda, ale czasem chciałbym być niewidzialny. – powiedział.
- Jesteś, gdy przebywasz u mnie. Nikt się wtedy za Tobą nie kręci. – spojrzałam na niego z uśmiechem.
- Racja. Ha ha. Chociaż nie wiadomo jak będzie teraz. – pokręcił głową. – Będą szukali Twojego domu, Twoich danych. Dopiero jak wszystko znajdą, po pewnym czasie dadzą Ci spokój.
- Oj, jakoś dam radę. – uśmiechnęłam się i pocałowałam chłopaka w policzek.
- Dobra chodźmy teraz na Londyn. Pokażę Ci kilka miejsc.
- Ok kocie. Idziemy.
Harry oprowadził mnie po kilku prześlicznych i bardzo intymnych miejscach, gdzie byliśmy sami. Tylko my i otaczający nas świat. Około godziny 10 w nocy Harry odwiózł mnie do domu i pożegnaliśmy się jak zwykle bardzo czule.
- Do zobaczenia myszko. – szepnął mi Harry do ucha.
- No pa, kotku. – odpowiedziałam. I momentalnie zatopiliśmy się w swoich ustach. Gdy skończyliśmy się całować, Harry odprowadził mnie do drzwi i odszedł. Pomachałam mu jeszcze tylko, gdy odjeżdżał samochodem.
Przez kilka najbliższych dni zwiedzałam z Harrym Londyn i okolice. Sophie natomiast spędzała czas z Niallem. Stawali się sobie coraz bliżsi i uwielbiali spędzać ze sobą czas, dlatego Sophie nie miała nic przeciwko moim wyjazdom z Harrym. W czasie, gdy chłopaki udzielali wywiadów, czy mieli sesje zdjęciowe do magazynów ja i Sophie spotykałyśmy się z dziewczynami pozostałej 3. To z Danielle, to z Perri, czy z Eleanor. Wszystkie są cudowne i mamy z nimi, tak mi się wydaje, wspaniały kontakt. W końcu to one same proponowały wspólne wypady na miasto.

W czwartek, poprzedzający weekend rozpoczynający Olimpiadę, około godziny 11, zadzwonił do mnie Harry:
- Cześć myszko. Mam propozycję. Może pojedziemy jutro z rana do Holmes Chapel żebyś w końcu poznała moją mamę no i spotkała się znowu z Gemmą, która właśnie jest u mamy. Co Ty na to? Pojechalibyśmy tam na weekend.
- Hmm. Brzmi bardzo fajnie. Z chęcią poznam Twoją mamę, no i porozmawiam znowu z Gemmą.
- No to dobrze. Bądź gotowa o 5 rano. Wiem, że to strasznie wcześnie, ale to kawałek drogi stąd.
- Aha. No dobrze, będę gotowa kochanie.
- To dobrze. Dziś mamy wywiad z chłopakami, więc nie dam rady przyjechać. Więc do jutra, ok?
- Dobrze Harry. Do jutra. Kocham Cię. Pa.
- Ja Ciebie też kocham myszko. Pa.
Przez cały dzień leniuchowałam razem z Sophie, tak jak to robiłyśmy od zawsze. Czyli siedziałyśmy na TV, Internecie i objadałyśmy się słodyczami. Cudownie było, ale czas leciał jak oszalały, a jutro z samego rana wyjeżdżam z Harrym do Holmes, do jego rodzinki. Mam stresa, szczerze nie mam pojęcia, jak przyjmie mnie jego mama. Gemma mnie już zaakceptowała, ale obawiam się jego mamy.

Wstałam godzinę przed przyjazdem Hazzy, tylko dlatego, że poszłam wcześnie spać. Przyszykowałam się na wyjazd. Założyłam coś cieplejszego, zjadłam śniadanie i czekałam na Harrey’ego. Przed 5 na dół zeszła na chwilę Sophie, żeby się pożegnać.
- Na pewno nie będzie Ci smutno tu samej kochanie? – zapytałam, bo miałam wyrzuty sumienia, że ją zostawiam.
- Coś Ty, Tori. Niall i reszta powiedzieli, że mam do nich przyjechać na te kilka dni, więc nie będę sama.
- Aha. W takim razie już się nie mam czym przejmować. To dobrze, że Cię zaprosili. Kochani są.
- No, są kochani. Ty się baw dobrze. Jestem pewna, że mama Hazzy Cię pokocha. Moja kochana siostrzyczko. Słyszę, że już przyjechał Harry, więc idź. – powiedziała i dała mi buziaka na pożegnanie.
- No pa kochanie. Do zobaczenia. – pomachałam do Sophie i wyszłam z domu.




____________________________________
I jak?! Komentujcie!! Bardzo mi zależy na Waszym zdaniu.
Tori xx

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz